Tydzień pecha, czyli Pablo na GPŚ...
- Odslon: 3171
- 13 Komentarze
- Subscribe to updates
Nie tak M_Pablo wyobrażał sobie swoją pierwszą rocznicę pobytu na Maxie, która obchodzona jest właśnie dzisiaj - 8. kwietnia...
Zaczęło się w zasadzie całkiem przyjemnie. Pierwsze dni to raczej zabawa z ustawieniami i kółka jechane od niechcenia. Efekt - w miarę szybko osiągnięty czas 21.600 i Pablo zaczyna wierzyć, że jest naprawdę dobrze. Wtedy jednak do boju wkracza na poważnie Don, drobny513 i Stachu... Z łatwością uzyskane przez nich czas poniżej 21.400 powodują, że do obozu Pabla wkrada się małe zamieszanie i konsternacja. Ustawienia niby są dobre... ale nijak nie idzie z nich wyciągnąć czegokolwiek więcej niż 21.600. Godziny walki z bolidem i z torem - czas ani drgnie. Wtedy jednak przychodzi jedno perfekcyjne okrążenie - 21.365 bodajże. Czy to znak, że ustawienia są dobre? Niestety nie - to znak, że ustawienia są pod sektor pierwszy i drugi, bo w trzecim regularne 8.400+... Przychodzi kolejny moment załamania - bo jak tu bolidem z silnikiem 10 wyciągnąć cokolwiek więcej w trzecim sektorze? Jak się zapewne domyślacie... miałem tragicznie ustawiony bolid; ostatnio nie jestem w tym najlepszy :) No ale nic, jechaliśmy dalej. Wtedy dość niespodziewanie zjawia się użytkownik, który naprowadza Pabla na właściwą ścieżkę w doborze ustawień. Pablo po raz kolejny wsiada do bolidu, przejeżdża parę kółek... i jest rozentuzjazmowany tym, co jego nowa bestia potrafi! Wraca nadzieja na dobry czas...
Zaczynają się kwalifikacje - w zasadzie bez większego stresu Pablo czeka na wyniki pozostałych zawodników. Jak się później okazuje... wykopuje sobie grób w ten sposób, bo oto w miarę szybko czas 21.299 wykręca drobny513. Pablo jednak wsiada i zaczyna walkę trwającą ponad 600 okrążeń - walkę, która wydawała się być od samego początku przegrana. Brak przyzwyczajenia do sektora 3 i sposobu na jego przejechanie daje o sobie znać. Pablo dość często kręci "zielone czasy" w sektorze pierwszym i drugim, ale zawsze rujnuje wszystko w sektorze trzecim. Aż do czasu... Osobisty rekord w s1! Niewiele wolniej od drobnego w s2! Osobisty rekord w s3! I co? I czas 21.299 - gorzej być nie mogło... 21.300 - rozumiem, byłbym wolniejszy, przegrałem PP w "naturalny sposób". Ale tutaj przytrafia się coś, co w atmosferze rocznicy na Maxie trochę dobija - mogłem zdobyć PP na swoją pierwszą rocznicę, a tu kiszka - nie ma, nul. Walka trwa jednak dalej - mozolnie kręcone kółka i godziny spędzane za kierownicą doprowadzają mnie do tej jednej chwili: 3-4 minuty przed końcem sesji kwalifikacyjnej (!) jadę swoje kółko marzenie - zielony sektor numer 1 oraz 2 (w obu zyskuję na drobnym513 0.097s)... i wreszcie trafiam wręcz kapitalnie w pierwszych zakrętach sektora trzeciego. Pewność, że właśnie jadę po upragnione Pole Position z czasem być może poniżej 21.250 okazuje się jednak przedwczesna... Przychodzi trzeci zakręt (ten za "nawrotem") - Pablo wpada w bandę - cała nadzieja... wszystkie pozytywne emocje, skumulowane gdzieś wewnątrz z okazji tego, że "wreszcie się udało" i wysiłek nie poszedł na marne... przeradzają się w ogromny smutek i żal... Było tak blisko... :(
Ale to jeszcze nic. Wreszcie przyszedł wyścig. W zasadzie bez większej spiny pojechany - bez band, bez większych błędów (jedno małe wyjechanie na trawę). 14. okrążenie - Pablo przed Rojkiem o prawie sekundę! 15. okrążenie... Pablo za Rojkiem - o niecałą sekundę. Wtedy jednak Pablo jeszcze nie wie, że właśnie to okrążenie zaważy także na losach jego... pierwszej wygranej w 1. lidze... Bo oto cała "czołówka" Maxa jedzie wyścig słabiej od niego (słabiej, uwzględniając oczywiście wynik kwalifikacji). Po kilkunastu godzinach trwania wyścigu fakty są jednak takie - Pablo jest DRUGI w stawce 18 kierowców, którzy pojechali wyścig... a jedynym, który go wyprzedza... jest właśnie Rojek. Rojku - zabrałeś mi pierwszą wygraną w 1. lidze! W moją pierwszą rocznicę bytu na Maxie! ;( Nie tego oczekiwałem po kierowcy, u którego jeździłem w zeszłym sezonie w zespole Silesia Racing Team :P Gdzie te Twoje zapowiadane team orders?! Jesteś Judaszem niczym Vettel w Red Bullu! :D
Krótko podsumowując - PP przegrane dwukrotnie, w dwóch momentach - za pierwszym razem, kiedy "zaledwie" wyrównałem wynik drobnego... oraz za drugim, kilka chwil przed zakończeniem quala - gdy jechałem chyba na rekord toru sezonowego nawet... A potem przychodzi przegrany wyścig. Wyścig przegrany... w pewnym też sensie przez dwukrotnie przegranego quala, co tylko pogłębia żal. Gdyby nie te brakujące 2,5 sekundy... miałbym w rocznicę zarówno PP i wygraną w wyścigu być może. A tu kicha - i na dobitkę, wszystko to ma miejsce w rocznicę pobytu na Maxie... Jak pech to pech :( Generalnie nie przywiązuję do wyników dużej wagi i mam gdzieś to, który dojadę, bo to zabawa i takie tam... ale tu jest sytuacja wyjątkowa :(
Komentarze
Won mi stąd gangreno zapyziała! Masz zakaz wstępu na mojego bloga, na mój profil... i w ogóle nie masz prawa czytać tego, co piszę
zasadniczo zrobiłem wszystko zeby Pablo wygrał
nawet chyba troche przesadziłem przepuszczając Go
nie zauważyłem jeszcze 3 innych graczy
ale starałem się aby uczcić ta rocznice Pablo
No pech to pech, co poradzić, ale ból okropny, można powiedzieć, że też straciłem 1 zwycięstwo, a dlaczego ?
A dlatego, ponieważ, że, gdyż, pech
Ale jak powiedział Marek. "Co się odwlecze to nie uciecze".
Ty to nam po sezonie będziesz mógł bolidy czyścić, jak już zostaniemy z Acim mistrzami
Ja też Cię lubię.