Witam wszystkich maxowiczów!!!
Trwa największy wyścig świata Le Mans 24h!
Robert po raz pierwszy jedzie w najwyższej kategorii LMHypercar, a dokładnie w 3 Ferrari.
RK zaczął i zrobił to rewelacyjnie, awansował z 12 na 5 miejsce. Potem jego partnerzy czyli R.Schwartzman i Y.Ye również nie popełnili błędów i ekipa z numerem 83 prowadzi w całym wyścigu!
Po 22:00 Robert rozpocznie drugi stint.
Wyscig ogólnie bardzo spokojny, ale około połowy ma zacząć ostro padać

Robert na 2 stincie bardzo dobrze i prowadzi Nachodzi ciemność.

Pierwszy SC po pożarach wracających do najwyższej kategorii Alpine oraz wypadku BMW. Robert on the lead.

Po półtorej godzinie zakończył się okres Safety Car. Co chwilę mży, ale jeszcze nie leje.
Robert od ponad 2 godzin za kółkiem i prowadzi stawkę, niestety doszła kara 30 sekund stop/go, ale nic straconego.

Ponad godzinę temu niestety problemy zaliczyła ekipa Valentino Rossiego, która w GT3 walczyła o naprawdę świetny rezultat, niestety zawodnik z Omanu utknął w żwirze. Manitou go wyciągnęło i jadą dalej, ale strata jest już bardzo duża.
Aktualnie (3:30) zaczyna zgodnie z prognozami coraz mocniej padać, do tego jest wyjątkowo chłodno jak na Le Mans. Przez to chyba wszyscy jadą bardzo uważnie i prawie nic się nie dzieje (nie dawno jedna LMP2 zgubiła oponę). Na prowadzeniu Toyota z S.Buemim.

Krótko po ostatnim wpisie około 3:40 z powodu intensywnych opadów deszczu wyjechał Safety Car i do tej pory (a jest 6:20) nie zjechał i nie zapowiada się, by miał to uczynić w najbliższym czasie, chociaż już robi się jasno. Niektórzy mają bowiem problemy z czystą jazdą nawet teraz! A prognozy niestety nie są dobre. Romain Grosjean musiał zmagać się z ulewą nawet w środku prototypu!

PS: Ekipa VR46 już niestety poza rywalizacją, uderzenie o bandę podczas tamtego wyjazdu poza tor było katastrofalne dla "wnętrzności" pojazdu.

Równo o 6:30 na 3 zmianę wkroczył Robert! Oby miał okazję chociaż trochę przydepnąć pedał gazu, bo Ci z ostatniej zmiany 3 godziny za SC spędzili na walce ze snem.

Jest w pół do ósmej i dalej jadą za SC, trochę przestaje padać, ale Robert mówi, że widoczność za kierownicą jest bardzo niska, o wiele gorsza niż z kamery onboard.

Kwadrans po 8:00 i wreszcie mamy restart! Na razie bez wypadków.

Po 9 rano kolejne ekipy zaczęły zmieniać opony na slicki, co dla niektórych skończyło się uślizgami, a dla Porsche #4 wypadkiem w Indianapolis praktycznie kończącym udział w wyścigu.