Podczas dwóch dni tj. Sobota i Niedziela stały się wielkie tragedie. W sobotę rankiem po 8 rano na zwykły trening, krótką przejażdzkę po ukończonym w piątek Tour of the Alps, bardzo trudnego wyścigu gdzie zajął 4 miejsce, wielki zawodnik, zwyciężca Giro Italia 2011 i twórca wielu zwycięstw swoich i m.in Vincenzo Nibalego wyruszył
Michele Scarponi. Jadąc drogą zgodnie z prawem, nagle z tyłu nadjechało szybko auto cięzarowe które nagle skręciło bez świateł w boczną ulicę.
Niestety, ''Scarpa'' był bez szans z tak dużym pojazdem i pomimo przyjazdu wszystkich służb zmarł na miejscu. Równo za 2 tygodnie miał walczyć w 100 edycji Giro Italia, gdzie miał być
liderem swojej mocnej grupy Astana i faworytem wyścigu. Miał walczyć z Nibalim, swym przyjacielem. Niestety nie będzie go.
Miał 38 lat. Był ozdobą peletonu, showmanem. Często trenował z swoją papugą Franky. Miał też bliźniaków i żonę. Zwycięstwo chciał dedykować swojemu rejonowi, gdzie przecież we wrześniu 2016 roku doszło do katastroficznego trzęsienia ziemi gdzie zmarło dużo osób. Jutro pogrzeb, będzie pochowany w stroju kolarskim.
Tutaj zdjęcie Michele kiedy finiszował jako 1 i zdobywał koszulkę lidera na Tour of Alps tydzień temu, 17 kwietnia w Innsbrucku..